A A A

Udało się znaleźć brakujące ogniwo, które wskazuje na związek pomiędzy pestycydami a wymieraniem pszczół w Europie i USA - informuje pismo „Proceedings B”.

fot. Przemysław Wierzbicki (Pasieka Planeta Pszczół)

fot. Przemysław Wierzbicki (Pasieka Planeta Pszczół)

Spadek liczebności pszczół i innych owadów przypisywany jest wielu czynnikom – chorobom, utracie odpowiednich siedlisk oraz pestycydom, zwłaszcza z grupy neonikotynoidów. Neonikotynoidy to syntetyczne związki podobne do nikotyny – roślinnej toksyny szkodliwej dla owadów.

Zapraszam do przeczytania mojego artykułu umieszczonego na stronie Regionalnego Związku Pszczelarzy w Siedlcach www.pszczelarstwosiedleckie.pl. Tematyka interesuje głównie pszczelarzy, jednak warto uświadomić sobie jaką wartość ma zapylanie.

 

"Główny źródłem dochodu pszczelarza jest dzisiaj przede wszystkim sprzedaż bezpośrednia miodu oraz innych produktów, które zostały wytworzone w pasiekach. Ze względu na często kapryśną pogodę i wiele innych czynników m.in. choroby pszczół, dochody uzyskane z tego tytułu często z ledwością wystarczają na pokrycie bieżących kosztów funkcjonowania pasieki. Również pomoc ze strony państwa nie jest wystarczająca. Warto więc zastanowić się nad dodatkowymi możliwościami uzyskania dochodu z naszej działalności.

Jedną z form mogłoby być płatne zapylanie.

Wymierne korzyści

Problem w tym, że w naszym kraju takie usługi praktycznie nie mają zastosowania. Fakt ten może dziwić bo różne badania jednoznacznie pokazują, że rośliny zapylane przez owady zapylające, głównie pszczoły, dają o 30% większe plony, a zapylanie przyczynia się do poprawy jakości warzyw i owoców.

Polska to kraj miodem płynący? Sprawdźmy to. Być może takie przekonanie wynika z naszej historii. Przez wiele wieków polscy bartnicy zaopatrywali Europę Zachodnią w miód i inne produkty pszczele. Miód pozyskiwali z barci, które dzięki licznym puszczom występowały w dużej liczbie. Naturalnymi następcami bartników są pszczelarze, którzy sprowadzili pszczoły z drzew do uli. Czy polscy pszczelarze dorównują w ilości wyprodukowanego miodu swoim poprzednikom? Spójrzmy na to zagadnienie nieco szerzej tzn. w skali świata. Poniżej na mapce na żółto zaznaczonych zostało 10 państw, które wyprodukowały najwięcej miodu w 2013 r. Po najechaniu na dane państwo pojawia się szczegółowa informacji dotycząca ilości pozyskanego miodu (w tonach). Jak na tle tych państw prezentuje się Polska?

Loading...

Loading...

Wygląda na to, że pszczoły, w swoim dobroczynnym zajęciu jakim jest zapylanie, w najbliższym czasie mogą mieć ciekawą konkurencję. Naukowcy na całym świeciu pracują nad zbudowaniem sztucznej pszczoły, czyli tak naprawdę latającego robota, kóry potrafiłby zapylać rośliny. Z drugiej strony, patrząc na zatrważający spadek liczby pszczół na całym świecie (dostępne są dane, które mówią spadku ich liczby o 30% rocznie w USA, a w Europie o około 20%) trudno mówić o konkurencji.

Rownież polscy naukowcy pracują nad stworzeniem sztucznej pszczoły. Jak podaje Polskie Radio inżynierowie z Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej tworzą urządzenie, które będzie zapylało rośliny. Małe roboty z wyglądu nie przypominają swojego naturalnego odpowiednika, ale mają być od niego bardziej wydajne, ponieważ nie będą szukać jedzenia. Ich głównym zadaniem będzie pomoc rolnikom w zapylaniu roślin.

Łowcy miodu

Już w kwietniu będziemy mogli zobaczyć pierwszy polski pełnometrażowy film o pszczołach - "Łowcy miodu". Fim dokumentalny Krystiana Matyska ma przedstawiać niezbezpieczeństwa jakie grożą ludziom w związku z masowym ginięciem pszczół. Obraz ukazuje wiele zagadnień związanych z pszczelarstwem - od tradycyjnego bartnictwa, po nowoczesne pszczelarstwo miejskie.

Zgodnie z „Rozporządzeniem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 10 lipca 2007 r. w sprawie znakowania środków spożywczych” § 32. 1. nazwa „miód” może być użyta wyłącznie do oznakowania środka spożywczego, który jest naturalnym słodkim produktem wytwarzanym przez pszczoły Apis mellifera. Jak dalej mówi Rozporządzenie w oznakowaniu miodu w opakowaniach podaje się dodatkowo pełną nazwę rodzaju i odmiany miodu zgodnie z przepisami w sprawie szczegółowych wymagań w zakresie jakości handlowej miodu, a także kraj pochodzenia albo w przypadku, gdy miód pochodzi z więcej niż jednego kraju — informację:

a) „mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej” albo

b) „mieszanka miodów niepochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej”, albo

c) „mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej i spoza Unii Europejskiej”.

Wyobraźmy sobie pięknie przystrzyżone trawniki przed naszymi domami, szkołami, w parkach, przy drogach.. wszędzie. Widok jest piękny, trawa jest równa, soczyście zielona, mamy wrażenie ładu i porządku. I czego tu się “czepiać”? Spójrzmy teraz na te same trawniki z perspektywy pszczoły. Skrzydlata koleżanka właśnie wykonała ważną pracę tj. zapyliła np. pole rzepaku, zwiększając przy okazji dla nas ludzi zbiory o około 30%. Rzepak już nie kwitnie więc nasza pszczoła wyleciała z ula w poszukiwaniu pożywienia.. Leci i widzi trawnik pozbawiony kwiatów, co oznacza brak nektaru, czyli brak pożywienia. Leci więc dalej - kolejny trawnik - to samo. Dalej rośnie zboże, rzepak, który już nie kwitnie, kolejny trawnik.. Z punktu widzenia zapylaczy trawniki są pustyniami, bo nie ma na nich kwiatów.

Urban beekeeping, czyli pszczelarstwo miejskie jak sama nazwa wskazuje polega na hodowli pszczół w mieście. Dlaczego zaczynam artykuł od angielskiej nazwy? Odpowiedź jest prosta – zjawisko to występuje dzisiaj głównie w krajach anglojęzycznych, natomiast w Polsce można powiedzieć, że raczkuje. Pszczoły w mieście? Trochę trudno to sobie na początku wyobrazić jednak patrząc na to, co dzieje się w Europie zachodniej, USA czy Kanadzie okazuje się, że jest to zjawisko coraz bardziej powszechne, a nawet modne.

 

Czy miejski miód jest zdrowy?

Od razu nasuwa się pytanie: czy taki miejski miód jest zdrowy? Według badań przeprowadzonych przez stowarzyszenie francuskich pszczelarzy, UNAF, miejskie pszczoły są zdrowsze i bardziej wydajne niż ich kuzyni ze wsi, unikają ponadto złego wpływu pestycydów stosowanych przez rolników i filtrują miejskie zanieczyszczenia. Nie posiadam takich wyników badań z Polski, ale z pewnością warto byłoby je przeprowadzić.